poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Italia!

Oh jak ja dawno nie pisałam tutaj...! Trochę się wydarzyło w tym czasie... Pewnego pięknego, deszczowego dnia udostępniłam na kwejku mój numer Gadu. Się zaczęło. Niewiarygodny spam! Wszyscy pisali! Końca nie było... poznałam kilku fajnych ludzi. Zaprosili mnie na facebooku i ogólnie miło było. Teraz na szczęście nikt (prawie) nie pisze. :D Poznałam mojego skrzydłowego...obiecałam mu, że wezmę się za siebie i schudnę. Tak więc rozmawiałam z matką Dominiki o 23.00 o diecie, bo jest dietetyczką. Dwa/ trzy dni później wyjechałam na obóz do Włoch. <3 Było super. W autokarze przysiadłam się do jakiejś dziewczyny, przedstawiłam się. Ona mi na to..."Znam Cię...". Spojrzałam się na nią dziwnie, bo jej nie kojarzyłam i zapytuję się jej "Skąd?". Wyjaśniła mi, że chodzimy razem do szkoły. Jakbyście widzieli moje zdziwienie...w ogóle jej nie kojarzę! Ale z czasem zaczęłam ją sobie przypominać...Na początku był problem z zakwaterowaniem się. Kiedy w końcu dostałyśmy pokój to dowiedziałam się z kim go mam. Miałam mieć go z dziewczyną z autokaru (Anią) i Anetą, ale Byłam jednak z Natalią i Pati (później zwaną Hot Paćką). Trzyosobowy pokój. No nieźle, przynajmniej nie było ciźby do łazienki rano, po plaży i na wieczór. :) Poznałam ogólnie ciekawych ludzi, głownie chłopaków lubiłam, byli spoko. Częste "odpały" były, niestety. Irytował mnie trochę Daniel (ten co ma dready pod pachami xDD), tak byłam z nim na obozie. Wkurzał mnie, bo przyczepiał się do mnie i do Michała na mieście. Pewnego wieczoru szliśmy we trójkę do Viserbelli. Usłyszeliśmy muzykę. Patrzymy...a tam fontanna! Kolorowa. xD Zaczęliśmy lecieć jak głupi... Bardzo mi się podobało. Zaczęłam nagrywać wszystko aż tu nagle ogień! Szczerze mówiąc tego się cholernie nie spodziewałam. Widowisko było wspaniałe!
Gdy wszystko się skończyło poszliśmy dalej i oczywiście musieliśmy zahaczyć o salon gier, by zagrać w DDR'a z Michałem. Na początku cholernie się wkurzał o to, że ja wygrywam, a on nie. Po czasie się przyzwyczaił do tego. xD
W wieczór, gdy była dyskoteka (na która się nie wybierałam), przyszłam do pokoju wcześniej a tu gorzej jak w ulu! Dużo dziewczyn, które się szykowały na imprezę. Myślałam, że zgłupieje. Przyszedł Michał na herbatę, bo miałam grzałkę. Potem poszliśmy ją wypić na taras, bo nie szło wytrzymać w pokoju. Tam spokojnie wypiliśmy. Ja niestety miałam zostać na noc sama w pokoju. Nie chciałam tego! Bardzo się bałam...ciemności. ;(  Więc postanowiłam, że spędzę noc u Ani, Nikoli i Anety. Nikoli było niedobrze, więc spała na ziemi. Jako, że Gyna wróci z dyskoteki i będzie chciała iść spać to położyłam się na łóżku Nikoli mając nadzieje, że będzie spała na ziemi do rana. Zasnęłam.Obudziłam się rano między dwoma łóżkami. NIE WIEM JAK! A Nikol nie wiedziała jak się znalazła na swoim łóżku. Połamałam dwie pary okularów. Chciałam je odkupić, ale powiedziały, że nie trzeba. xD Tak się obóz ciągnął do końca. Morze  było piękne, ciepłe, włosi przystojni i niezbyt ciepło. ;D W drodze powrotnej siedziałam z moją wychowawczynią na początku autokaru, było bombowo, bo miałam panoramiczny widok z przedniej szyby. Podróż minęła bardzo szybko. Nim się obejrzałam byłam już w Polsce. :D

W piątek dwa tygodnie temu spałam u Elizy, było całkiem fajnie, bo weszła do pokoju Kida, jej pies i zakochałam się w niej, była moją dziewczyną przez jakieś pięć minut, bo ktoś (on wie kto) nie pozwolił na ten związek. :( Musiałam z nią zerwać, była smutna, na prawdę! Ale i tak z nią spałam w łóżku. ^^ Rano pojechałyśmy Do Katos. Miałyśmy pierwszą lekcję kultury japońskiej i robiliśmy origami. Było super! Nie wiedziałam, że te zajęcia będzie prowadzić japonka. Później w Katowicach spotkałam się z Adamem, Eliza mi towarzyszyła. Pojechaliśmy wszyscy do Rudy i poszliśmy po Julię <3. Siedzieliśmy jakąś godzinę na ławce i rozmawialiśmy, Potem musiałam odprowadzić Adama i Elizę na przystanek. Dałam Adamowi prezent z Włoch- bandanę niebieską. Pojechał do Katowic, a Eliza poszła do domu. Następnego dnia spotkałam się z kolegą, bo przekłuwał mi ucho. Julia mnie wspierała. Myślałam, że będzie mnie bardziej boleć w chrząstce, ale myliłam się. :/ W każdym zaś razie...moje ucho wygląda teraz zajebiście! :D
W środę miałam pierwszą lekcję języka japońskiego. Nie bardzo mi się podobało. Ale dużo się nauczyłam. Ogólnie atmosfera była bardzo przyjemna. W czwartek byłam na targu z kolegą i jego mamą. xD Potem pojechałam do niego i graliśmy w Guitar Hero. Było spoko :) W piątek miałam kolejną lekcje japońskiego i było świetnie! Sensei nas pochwaliła. Pokazała nam pluszaka Totoro. Rany jak ja kocham Totoro! <3 Nagle otwarła go...to jest portfel! Totoro to po japońsku portfel. :) Dostałam japońską czekoladę z Japonii! <3333 Leży w lodówce jako relikwia. :D Lekcja się skończyła, wszyscy wyszli oprócz mnie, Elizy i sensei. Zostałyśmy na lekcję kultury. Weszła Kasia i kilka innych osób, które są z nami w grupie. Dzisiaj miała być kaligrafia. Kupiłyśmy specjalne pędzle i zaczęłyśmy naukę. Sensei mnie chwaliła i pytała, czy wcześniej tego nie robiłam. Wyjaśniłam jej, że chodzę do szkoły plastycznej, więc to może dlatego. ;) Było bardzo fajnie. Podeszła do mnie i dała mi kartkę i coś na niej napisała, powiedziała, że to moje imię. Podziękowała i kontynuowałam. Pod koniec zajęć poprosiłam ją, by napisała mi KUBI i YURI. :) Zajęcia się skończyły i wszyscy ruszyliśmy do domu. Postanowiłam, że chcę chodzić na zajęcia całoroczne.
Dzisiaj czeka mnie sesja zdjęciowa z Ewą. :)
















czwartek, 7 lipca 2011

EMO meble.

Dzień dobry...dopiero wstałam i muszę się otrząsnąć...idę zaraz sobie zrobić michę płatków z mlekiem. Wstałam o 7 z kawałkiem i włączyłam tv. Znowu leciał program o chorobie, której się obawiam u siebie...syllogomania. Zapewne większość nie wie co to jest, więc bez marnowania waszych wakacji wkleję z Wikipedii.

Syllogomania (zespół zbieractwa, patologiczne zbieractwo) – nabywanie lub trudności z pozbywaniem się rzeczy nieużytecznych bądź o małej dla innych osób wartości. Powoduje obniżenie poziomu bądź dezorganizację życia społecznego i zawodowego oraz ograniczenie przestrzeni życiowej chorego. W konsekwencji nie może on korzystać z pomieszczeń mieszkalnych zgodnie z przeznaczeniem.
Najczęstsze motywy zbieractwa:
  • obawa przed pozbyciem się czegoś użytecznego
  • obawa przed wyrzuceniem czegoś, co może się jeszcze przydać
  • poczucie bezpieczeństwa zbudowane na posiadaniu różnych przedmiotów
  • stosunek emocjonalny do posiadanych rzeczy

 Muszę iść do psychologa porozmawiać z nim o tym. Objawy póki co mam łagodne, bo mieszkam z rodzicami, ale kto wie jak będzie wyglądało moje mieszkanie. xd

Wczoraj "siedziałam" na komputerze tylko rano, później poszłam do łóżka i poczytałam "Chemię śmierci". Akcja na prawdę ciekawa. Myślałam, że będzie nudna, bo Kasia mi ją polecała, ale szybko się przekonałam, że się myliłam. Cóż...dwunasty rozdział. Dzisiaj będę szpilać dalej. Przyszła wczoraj do nas ciocia Pati i wujek Jacek. Tak se posiedzieliśmy. Dowiedziałam się, że moja kuzynka Eliza chce jakieś EMO meble. ciekawe jak wyglądają...moje wyobrażenia...

Ciekawe jak wyglądają. ;)

Jest taki jeden Kwejk, który mi się cholernie podoba...nawet go sobie przypięłam do kart. xD
Cóż...jak na razie to wystarczy. xd

środa, 6 lipca 2011

Przygoda ze ściekami.

W poniedziałek przyszłą do mnie Julia, przy okazji zobaczyłam ją jako pierwsza (z paczki) w okularach i muszę przyznać, że całkiem ładnie wygląda w nich. Zobaczyłyśmy mojego kolegę na facebooku, wyglądał jak wokalista Green Day. Od razu zaalarmowałam Ewę, która musiała to zobaczyć. Powiedziała, że przyjdzie ok. godziny 18. Tak więc czekałyśmy...postanowiłam zrobić sobie zdjęcie w nowej sukience. Julia mi je zrobiła. xD
Po wielu nieudanych próbach, wreszcie wyszło zdjęcie, które mi się nawet podobało.

Ewa przyszła wcześniej, niż zapowiadała. Zobaczyła zdjęcie i się uśmiała za wszystkie czasy. Wpadłyśmy na pomysł, żeby zrobić COŚ (czyli coś w kuchni, jakieś jedzonko). Kiedy zobaczyłam, że w kuchni wiało pustkami nagle Ewa zauważyła bitą śmietanę. Więc pobiegłam do piwnicy po mleko, wyciągnęłam zieloną miską i zaczęłyśmy (Ewa) 'bić' śmietanę. Nagle przyszła matka. -_-"
Ewa dosłownie uciekła z kuchni z miską w rękach. xDD Ogarnęłam tam trochę i wróciłam do pokoju. Tam czekała Ewa z miską na kolanach i łyżeczkami w ręce, Julia obok niej. Jadłyśmy nieskończoną śmietanę, która mi bardzo smakowała. xD Kiedy skończyłyśmy zawiało nudą. Nagle napisał mi na Gadu Kuba. Cholera, jak ja się ucieszyłam, kiedy się zapytał, że chce gdzieś wyjść. "Wreszcie opuszczę te cztery ściany"- pomyślałam. Wyjaśnił, że chce iść na piwo i może mi butelkę postawić, wiec od razu się zgodziłam. Zapytałam się Ewy, czy też chce iść, zgodziła się, ale ona nie chciała pić. Niestety...musiałam olać Julię. :( Mieliśmy się spotkać na przystanku o 18.30, wyszłyśmy o 18.26. Musiał na nas czekać. xD

Kiedy już go miałam w zasięgu wzroku zauważyłam, że ma spięte włosy. Kiedy do niego podeszłam poprosiłam, go by rozpuścił włosy bo wygląda jak Legolas. xDD Rozpuścił i ruszyliśmy w drogę...ja nie wiem po co szliśmy na około...nie powiedział man, gdzie idziemy, więc po prost szłam przed siebie. Aż w końcu! Doszliśmy do sklepu. Weszliśmy i Kuba poprosił o dwa Heinekeny. Kobieta nie chciała nam sprzedać...-_-". Kupiłam Ewie Tymbarka i postanowiła, że jednak sprzeda nam te piwa. xD

Tak więc ruszyliśmy w stronę Bielszowic. Skręciliśmy na pola i tam usiedliśmy nad ściekiem. xD Wszystko było cacy, póki nie zaczął podać deszcz. Jedyny mądry- Kuba miał parasol. Rozłożył go. Ewa skryła się z Kubą pod parasolem, ja założyłam kaptur i mokłam...zaczęło mocniej padać, więc zeszłam niżej, pod koronę drzewa, reszta poszła w moje ślady. Kiedy uzbierało się więcej wody ze ścieków musieliśmy z tej dziury wyjść. Nagle Ewa jakimś cudem wyszła, nie wiem jak. xD Ja i Kuba (i parasol) tkwiliśmy na środku 'górki', bo na dale była rzeka. Nie potrafiliśmy ruszyć. Trzymałam się go, jednocześnie pchając go na dół. W końcu Ewa wyciągnęła do nas rękę i pomogła wyjść. Pobiegliśmy pod daszek i przeczekaliśmy jakieś pięć minut. Kiedy już przestało tak mocno padać poszliśmy do Biedronki. Kubuś kupił chipsy i jedliśmy je przy wejściu do sklepu. Dowiedziałam się, że on ma osiem szafek w szkole~! Bite 15 minut prosiłam go o to, by dał mi szafkę. xD W końcu się zgodził, tylko nie jestem pewna, czy żartował, czy nie... Potem wszyscy się rozeszli do domu.

Wczoraj matka się na mnie wydarła. Byłam na nią cholernie wkurzona. Krzychu napisał, czy chcę gdzieś wyjść. Zgodziłam się i wyszliśmy na plac. Kiedy szliśmy po Julię zauważyliśmy, że dzieci uciekły przed nami na klatkę schodową. Ucieszyliśmy się, bo widać było, że mamy respekt na placu. ;)

Przyszliśmy po Julię. Czekając na nią usiedliśmy na schodach. Krzychu zapytał się mnie kiedy jadę do Włoch, bo "Kubi, musimy zaliczyć tę nockę." xDDD O co chodziło powiem niebawem. :P

Usiedliśmy na ławce i powiało nudą, więc wyciągnęłam szkicownik i zaczęłam rysować. Później mieliśmy ochotę na te dobre chipsy z Biedronki więc poszliśmy i kupiliśmy, usiedliśmy na ławce i zjedliśmy je. Potem rozeszliśmy się do domów.

niedziela, 3 lipca 2011

Radical face.

Hej. Dzisiaj  Wczoraj dzień ogólnie zleciał szybko...z rana obudził mnie brat. Sprzątał. Nad uchem matka wrzeszczała, bym w końcu wstała i zaczęła coś robić. Myślałam, że mnie coś strzeli...cóż...w końcu wstałam, tj. wygramoliłam się z łóżka by zanieść mamie pranie. Na dzień dobry usiadłam sobie na klopie i poczytałam w spokoju książkę, xD Kiedy potarłam do trzeciego rozdziału powiedziałam...koniec. Idę pooglądać serial i ruszyłam do komputera. xd Co się dzieje u Ted'a? No więc Ted i Barney się pokłócili i nie są już przyjaciółmi...po kilku odcinkach Ted zerwał ze stoją laską (nie pamiętam imienia) i pogodził się z Barney'em, czyli jest wszystko w jak najlepszym porządku. Skończyłam trzeci sezon. Dzisiaj się zabieram za czwarty. :)

Od wczoraj owa piosenka oficjalnie jest piosenką moją i Adama (tak, mojego byłego chłopaka, zaczęłam z nim rozmawiać :))
Moje plany na poniedziałek pozostają jeszcze tajemnicą. ;)

Polecam grę na Facebooku http://apps.facebook.com/planetdomo/?ref=bookmarks&count=0  Tak a'propos Domo-kun'a. ^^

piątek, 1 lipca 2011

Pudding Day.

Witam! Mam wspaniałą wieść! Mianowicie mój brat- Adam się żeni za rok, tj. 15 sierpień 2012r. W sierpniu ponoć ma się wyprowadzić. Weźmie ze sobą chomika i kameleona...wreszcie! :D Dzisiaj jechałam z nim i Arletą (jego lubą) zobaczyć salę na wesele i muszę wam powiedzieć, że całkiem ładna jest. Muszę przyjść z osobą towarzyszącą...nie znajdę sobie chłopaka z rok! Misja niewykonalna.

 Kupiłam książkę S. Beckett'a "Chemia śmierci". Już pierwsze zdanie zachęca mnie do przeczytania tej książki. "Ludzkie ciało zaczyna się rozkładać cztery minuty po śmierci." zapamiętajcie! Ważna informacja! Wczoraj byłam na zakupach z Julią i kupiłam koszulkę w paski z Puccą i fioletową koszulkę z dekoltem...z Brawórką. ;d. Ale prawdziwą radość przyniosła mi sukienka, jaką kupiłam...taka czarna...po prostu cudna...matka chce ją oddać, bo ma za duży dekolt. :/ Po prostu mi zazdrości i tyle. xd Było ognisko klasowe...było całkiem, całkiem. Niestety mało nas było, ale czas całkiem mile był spędzony. W pewnym momencie ja i Krzychu się wyrwaliśmy z "tłumu" i poszliśmy w plener...wycieczka po lesie. Mówi mi: "Czekaj...idę się jeszcze wysikać.". Poszedł. Czekałam na niego chwilę...po chwili gramoli się z krzaków i tu nagle zajebiście wywalił się. Śmieję się z tego do dzisiaj. Zabawa trwała w najlepsze. Aż niestety stało się...


Mój aparat wreszcie poszedł do naprawy...będzie to kosztować 150 złotych. Niech Agnieszka mi za to zapłaci! Eh...no dobra, nie będę się ciś komuś do dupy. Niedawno przyszła do mnie Julia. Posiedziała u mnie dłuższą chwilę i nagle postałam smsa od Łajzy, czy wyjdziemy na plac...zdziwiłam się, że napisał "wyjdzieMY". Myślałam, że w jego oczach jestem taka gruba jak połączone dwie osoby. No co miałam zrobić? Zaczęłam się zbierać.  tym czasie przyszedł. By się nie nudził puściłam mu płytę Mansona. Tak. Rozdziewiczyłam ją. Byłam gotowa więc wyłączyłam muzykę i wyszliśmy. Więcej płyty nie słuchałam. Muszę ją oddać Kubie. Usiedliśmy w trójkę na ławce i potem dołączyła do nas Ewa. Gadaliśmy sobie przez godzinę, może dwie i postanowiliśmy pójść do mnie coś zjeść. Jako że ojca nie było w domu to nie było zakupów...nie było nic do jedzenia, więc zrobiliśmy, tzn. Ewa zrobiła budyń. Kiedy już wszystko było gotowe Łajza wpadł na pomysł, by dodać do tego kawałek czekolady. Nie pamiętam, kiedy wpadł na równie dobry pomysł. Budyń był pyszny. Julia musiała już iść,więc ją odprowadziłam do drzwi. Pozostałym pokazałam zdjęcia z albumu mojej babci. Było tak moje zdjęcie z balu przebierańców. Przebrałam się za czerwonego kapturka, komentarz Łajzy: "O! Ale tutaj miałaś ładny..." Spojrzał na mój nos "...w sumie nadal masz ładny nos...". Spodobało mu się zdjęcie mojego ojca z ciocią. Potem niestety dostałam strasznego bólu brzucha. Dosłownie wyrzuciłam ich z domu! Nie chcieli sobie pójść. xd Ów dzień został okrzyknięty jako PUDDING DAY!

Byłam w Katowicach po koszulkę ESK (szkoda, że Katowice nie wygrały...:( ), rozdawali za darmo. Już ostatki były. Wzięłam jedną dla mnie, drugą dla Łajzy,bo następnego dnia miał urodziny. Kiedy wracałam cholernie lało...nie miałam parasola...kurtki...nic! Oblało mnie auto...no po prostu masakra była. Grunt, że wróciła z dwiema koszulkami cała i zdrowa.

Oglądam "Jak poznałem waszą matkę." Jestem na trzecim sezonie i bardzo się cieszę. :)
Macie fajne cytaty Barney'a:
"

  • Ted, jedyny powód, dla którego miałbyś czekać miesiąc na seks, jest taki, że dziewczyna ma 17 lat i 11 miesięcy.
  • Pięć słów – wyglądasz grubo w tych jeansach. Jesteś wolny.
  • Znalazłem ją w necie. Jestem zmęczony tymi barami, kobietami na jedną noc. Szukam bratniej duszy, kogoś, kogo będę mógł kochać i przytulać… Albo… tak jest napisane na moim profilu!
  • Kiedy ja się smucę – przestaję się smucić i wtedy jestem niesamowity.
  • Kiedy czuję, że będę chory – przestaje to czuć i jestem niesamowity.
  • Dziewczyna jest jak grypa – kilka dni w łóżku i po kłopocie. Piąteczka!
  • Za 20,5 roku ty będziesz miał 21, a ja… jeszcze nie zdecydowałem ile.
  • [czule] Nie tylko ja nie odłożyłem słuchawki. Odłóż ją, odłóż ją! [odkłada] [do przyjaciół] To mój bukmacher.
  • Tam, gdzie wszyscy mają gruczoł wstydu, ja mam gruczoł doskonałości. Naprawdę.
  • Kobieta, która będzie umiała się rozbierać w rytm muzyki Whitesnake.
  • Jakie to urocze! Dajcie sobie buzi, to będzie zabawnie.
  • Trudno być moim przyjacielem, bo jestem taki wspaniały.
  • Czym chcecie się chwalić?
  • Klub nocny, z którego wyjdziemy za 3 dni!
  • Jest lepszy od tego po oświadczynach, którego doznałem tylko kilka razy.
  • Wyzywam cię na olimpiadę w podrywaniu dziewczyn! Wyjedziemy do neutralnego miasta, gdzie zmierzymy się w 21 dyscyplinach, gdzie oceni nas panel niezależnych sędziów…
  • Spałeś z jedną kobietą, to wyczyn godny 11-latka!
  • Bierz pieniądze, pieniądze są dobre, pieniądze to szczęście.
  • Przekonała cię do joggingu? Musisz naprawdę chcieć się z nią przespać.
  • Kochaliśmy się 10 godzin na plaży w Rio de Janeiro. Kiedy skończyliśmy – biła mi brawo. Przywróciłem jej wiarę w Boga.
  • Nie jestem też Bobem Swarley
  • Są przy mnie w lepszych i gorszych chwilach… Chwila, Barney nie miewa gorszych chwil. Piąteczka!

                                                                                                                                                                 "



czwartek, 9 czerwca 2011

Nowy image.

Hej.

Mam nowego BuddyPoke. xD


W wakacje będę się uczyć japońskiego! Kaligrafii również. ^^
W poniedziałek byłam w Zabrzu w Kropce wydrukować tę okładkę płyty, która była już poprawiona. Wchodzę do drukarni, a tu Daga! Kurna, ale zbieg okoliczności. No cóż, poczekała ze mną te kilka minut, a ojciec za ten czas poszedł kupić płytę, powiedziałam mu, że musi być tak grubsza. Poszedł. Dostałam wydruk, tym razem wszystko się zgadzało. Ojciec wraca. Patrzę a tu nie to pudełko i nie ma płyty w środku! Musiałam iść jeszcze raz kupić, a okazało się, że nie ma tych grubszych pudełek...kupiłam płytę i pojechałam do szkoły, wzięliśmy Dagę oczywiście.

Wchodzimy a tutaj telewizja. CHOLERA! ZAPOMNIAŁAM, ŻE MA BYĆ U NAS TELEWIZJA! Pani z PPR'u mówiła, że będą kamery i że możemy się ładnie ubrać, a ja i Daga zupełnie o tym zapomniałyśmy...niepostrzeżenie minęłyśmy kamery i weszłyśmy do pracowni. Zaczęłam składać płytę, a tu nagle wchodzi telewizja! Ja tak brzydko ubrana! Kręcili mnie...chryste panie...już nie założę koszulki. xD
NIE ŚMIAĆ SIĘ NA GŁOS!
http://www.tvzabrze.eu/aktualnosci/aktualnosci/wydarzenia-,1,1,1509

We wtorek ubrałam się ładnie...chyba nie wspominałam, że byłam z Julią na "Piratach..." w 3D w IMAX'ie! Ale było zajebiście! Ja chcę jeszcze raz! Ale na początku się wystraszyłam, że jest dubbing. W każdym razie...poszłam w takiej nieco pirackiej sukience i właśnie w tej sukience poszłam...wszystkim podobały się moje buty...no błagam was, taka śliczna sukienka a takie żadne buty...
Na francuskim oglądaliśmy "Amelię". Wszyscy go tak wychwalają, a mnie się do cholery nie podobał! Co za idiotyzmy...w drugiej klasie będziemy pisać recenzję tego filmu...PO FRANCUSKU...co ja napiszę...? Napiszę dużymi literami NIE PODOBA MI SIĘ. Na matematyce poprawiałam kartkówkę z funkcji, i czuję, że dobrze mi poszło.

W środę nie chciało mi się wstać na biologię więc przyszłam na historię sztuki. Jakoś nic specjalnego, porucz tego, że zaliczyłam ten przedmiot! Dostałam 3 ze sprawdzianu. Na polskim nic nie robiłam (jak zwykle). Angielski...był sprawdzian. Dostałam 2, oczywiście...nie pamiętam co się działo na lekcji wychowawczej...

Gdy wracałam spotkałam Patrysia. Przespałam resztę dnia.

Dzisiaj tak cholernie mi się wstać nie chciało...nie poszłam na dwie pierwsze lekcje. Przyszłam na podstawy fotografii i nic nie robiłam, przepisywałam zeszyt. Na koniec mam 4. Na RiMie był totalny luz, a PPR'u nie było, więc dwie godziny wcześniej byłam już w domu. Znowu przespałam resztę dnia.


piątek, 3 czerwca 2011

Yo. We wtorek pisałam bardzo ważną poprawę sprawdzianu z historii sztuki, bo moja sytuacja jest kiepska...cóż na początku zasłaniała mnie Martyna, ale niestety szybciej skończyła i ściąganie było trudniejsze...co się dało to spisałam od moich sąsiadów, trochę z zeszytu, a reszta z Infobota na Gadu.
Jutro mają być wyniki...zobaczymy, czy zostanę wyrzucona ze szkoły, może komis? Nie wiem nic.

Na polskim oglądali (ja nie) film "Potop", na francuski pani wystawiała oceny. Wychodzi mi 3. Postanowiła, że mnie spyta za tydzień...na 4! Ja nie dam rady, jest tyle rzeczy do zrobienia...na matematyce zauważyłam, że Basia ma taką fajną piłeczkę i całą lekcję się nią bawiłam, ale była zabawa! Na religii nie pamiętam co się działo.

Po szkole zabrałam się do roboty. Płyta sama się nie zrobi...wychodziłam z siebie by ją zrobić! Po prostu nie umiałam! Rzuciłam to, poszłam spać. W środę był dzień dziecka więc lekcji praktycznie w cale nie było. Na lekcji wychowawczej nasz wychowawca czytał nam "Czerwonego kapturka". Na w-fie nie chciało mi się ćwiczyć. Kiedy wuefista wyczytał moje nazwisko zapytał: "Powód braku stroju?", a ja na to: "Dzień dziecka.". Ładnie się uśmiechnęłam i wpisał mi, że ćwiczę. ^^ Mnie też się podoba mój uśmiech.  xd

Wczoraj w drodze do szkoły spotkałam Łajzę i chwilę z nim pogadałam. Na pierwszej lekcji (matematyka) była kartkówka z funkcji, oblałam. xD Na foto nic nie robiliśmy, na RiMie malowaliśmy, oczywiście...na PPR literki.

W domu skończyłam wreszcie płytę dzisiaj idę wydrukować. :)
Ślicznie tutaj wyszłam! Zdjęcie zrobiła Dominika. ^^

poniedziałek, 30 maja 2011

Powrót do martwych.

Witam wszystkich i strasznie przepraszam za te okropne braki na blogu moim...po prostu brak czasu i chęci, ale postaram się to wszystko nadrobić. Co się działo...mniej więcej pół roku temu zerwałam kontakt z moim kolegą, niejakim Michałem i niedawno do niego napisałam, cholernie dużo się u niego zmieniło, a ja stoję w miejscu tak, jak wcześniej...poznałam jego kolegę, rok ode mnie młodszego, mieszkającego w Katowicach na Mariackiej...IMPREZOWNIA! ^.^

Następnie...nie pamiętam czy już o tym pisałam, ale ojciec wyzwał od mnie od satanisty. Pewnego razu przestałam chodzić do kościoła, a ojciec się nie czepiał o to. W wielkanoc poszłam, ale usiadłam przed kościołem, wyjęłam telefon i włączyłam Gadu. Zapomniałam dodać, że nie wyłączyłam w domu laptopa, więc wszystkie wiadomości dostawałam na telefon i na komputer. Rozmawiałam z kilkoma osobami, ale ważne jest, to, iż pisałam z Kubą, wysłał mi jakiś wierszyk o satanistach z Nonsenspedii.

  • Satanista nie chodzi. On stąpa.
  • Satanista nie myśli. On rozważa.
  • Satanista nie czyta. On kształci się intelektualnie.
  • Satanista nie sprząta. On przeciwdziała entropii.
  • Satanista się nie śmieje. On wyraża aprobatę.
  • Satanista się nie patrzy. On spoziera.
  • Satanista nie jest dzieckiem. On jest infantylny.
  • Satanista nie je. On spożywa.
  • Satanista nie chodzi do szkoły. On uczęszcza (stąpa) na lekcje.
  • Satanista nie pije wódki. On ją degustuje.
  • Satanista się nie ubiera. On przyodziewa szatę.
  • Satanista się nie myje. On się oczyszcza (chociaż zwykle tego nie robi, jeśli już to w czarnej wodzie lub krwi dziewic).
  • Satanista nie mówi. On pomrukuje.
  • Satanista nie współczuje. On przejawia empatie.
  • Satanista nie śpi. On czuwa.
  • Satanista nie chodzi do kościoła. On go pali.
Wiem, to nie jest wierszyk, ale tak on wyglądał na Gadu. Nieważne. 

Ojciec to pochwycił i miałam awanturę w domu, musiałam iść jeszcze raz do kościoła i jadłam przy osobnym stole. Teraz sie z tego śmieję, ale w tamten dzień to było straszne. Po południu przyszedł po mnie Łajza i wyszliśmy na plac, kurna, jakich ja się rzeczy dowiedziałam...szkoda gadać. xD Później dołączyła do nas Ewa. Obserwowaliśmy walkę Jezusa z szatanem. W tamten dzień zaczęłam się ciąć.

We wtorek wyjechaliśmy na plener i tutaj chyba nie muszę nic pisać...

Co się dzieje u mnie w szkole...hmm...jestem zagrożona z polskiego i chyba z historii sztuki. Jutro poprawiam hsz. Miałam przegląd obrazów i rysunków z RiMu, pani się podoba. Właśnie powoli zmierzamy ku końcu zadania na grafikę (czyt. płyta) i jestem załamana, nie wiem jak to zrobić. 

A tak poza szkołą?
  • Przefarbowałam Ewie włosy, bo miała urodziny tego samego dnia, co per Bieber
  • Goją mi się blizny, nie tnę się już (tzn. na razie. ;))
  • Przekłułam ucho, za niedługo przekłuwam sobie jeszcze dwa razy.
  • Polubiłam mój wygląd, zwłaszcza uśmiech.
  • Ładnie pokolorowałam obrazek! <3
  • Pozowałam na RiMie.
  • SPŁACIŁAM KRESKĘ U PANI ULI.
  • Niestety, już się nie widuję tak często z ekipą. 
  • Chora jestem, czuję się jak zombie.
  • Znowu przestałam chodzić do kościoła.
  • Miałam okazję sfotografować piorun, ale zmarnowałam szansę. :(
  • Nałóg powraca...
Ogólnie nic się u mnie ciekawego nie dzieje. :) 




niedziela, 8 maja 2011

Wczoraj wieczorem przyszła do mnie Julia, pogadałyśmy o szkole i takie tam. Później napisał na Gadu Łajza i chciał wyjść na plac. Umówiliśmy się o 17. Zbliżała się ta godzina, więc wzięłam aparat. Postanowiłam wziąć Polę. Szłam z Julią przez plac, Łajzy nie było, ani Ewy, która miała być z nim. Poszłyśmy na drugi plac. Nap też ich nie było. Próbowałam się dodzwonić. Po kilku razach wreszcie odebrał. Powiedział, że jest koło Kauflandu, myślałam, że mnie rozniesie. Odstawiłyśmy psa do domu, a wtedy przyszli po nas. Poszliśmy usiąść na ławce pogadaliśmy, kilka zdjęć i Julia już musiała iść.

Potem Ewa musiała zmykać, w tym czasie Krzychu przyszedł i tak siedzieliśmy do około 20.00.

Dzisiaj nic nie robiłam, cały dzień przed komputerem, tylko posprzątałam i poczytałam książkę, to wszystko.:)

piątek, 6 maja 2011

Prezent na wielkanoc. :)

Wczoraj byłam na TORGU z babcią. Mój cel : biały stanik. No i może jeszcze jakieś czarne skarpety. Idę przez ten targ, patrzę i widzę różową bandanę. Pomyślałam, że to na pewno Łajza. To był faktycznie on. Myślę sobie...kurna, dlaczego to właśnie musi być on?! Dzień wcześniej zrobił sobie kolczyk w miejscu, które nie bardzo mi się podobało. Dlatego niechętnie do niego podeszłam. Przywitaliśmy się powiedziałam jaki jest cel mojej wyprawy na targ, a on powiedział co kupił, zapytał się po co miałam do niego przyjść w ten sam dzień i rozeszliśmy się. Zauważyłam stoisko z bielizną i zakupiłam stanik, wreszcie będę mogła ubrać moją kochaną,  białą mangową koszulkę! Potem babcia kupiła mi czarne skarpety. Enjoy! Idziemy dalej. Nic ciekawego nie było, więc chciałyśmy już wyjść, tuż przy wyjściu zobaczyłam kamizelkę. SZUKAŁAM TAKIEJ OD DAWNA! x) Ledwo co, albo babcia kupiła mi ją! Pasuje mi do tej mangowej koszulki. 

Przyszłam do domu, przebrałam się, przymierzyłam zakupione przeze mnie rzeczy i wyszłam do Łajzy dać mu zeszyt od Kaki. Weszłam do niego na chwilę, przyjrzałam się kolczykowi. Stwierdziłam, że mogło być gorzej, ale niestety i tak mi się nie podoba. Podobała mu się moja kamizelka, powiedział, że podkreśla mi biust. xD 

Musiałam wrócić, bo matka zadzwoniła do mnie bym posprzątała dom, nie zrobiłam tego, oczywiście, bo po co? Później przyszła do mnie Ewa i tak przesiedziałyśmy popołudnie. Musiałam się wrócić do Łajzy, bo zapomniałam wziąć jego kamerki internetowej. Cały wieczór gadałam z moim kolegą.

Dzisiaj rano źle się czułam, wymiotowałam (ciekawe po czym?). Później przyszedł mój prezent wielkanocny. KOSZULKA GORILLAZ! <3 ^^

Zaraz ma przyjść do mnie Julia, więc czekam. :)