poniedziałek, 30 maja 2011

Powrót do martwych.

Witam wszystkich i strasznie przepraszam za te okropne braki na blogu moim...po prostu brak czasu i chęci, ale postaram się to wszystko nadrobić. Co się działo...mniej więcej pół roku temu zerwałam kontakt z moim kolegą, niejakim Michałem i niedawno do niego napisałam, cholernie dużo się u niego zmieniło, a ja stoję w miejscu tak, jak wcześniej...poznałam jego kolegę, rok ode mnie młodszego, mieszkającego w Katowicach na Mariackiej...IMPREZOWNIA! ^.^

Następnie...nie pamiętam czy już o tym pisałam, ale ojciec wyzwał od mnie od satanisty. Pewnego razu przestałam chodzić do kościoła, a ojciec się nie czepiał o to. W wielkanoc poszłam, ale usiadłam przed kościołem, wyjęłam telefon i włączyłam Gadu. Zapomniałam dodać, że nie wyłączyłam w domu laptopa, więc wszystkie wiadomości dostawałam na telefon i na komputer. Rozmawiałam z kilkoma osobami, ale ważne jest, to, iż pisałam z Kubą, wysłał mi jakiś wierszyk o satanistach z Nonsenspedii.

  • Satanista nie chodzi. On stąpa.
  • Satanista nie myśli. On rozważa.
  • Satanista nie czyta. On kształci się intelektualnie.
  • Satanista nie sprząta. On przeciwdziała entropii.
  • Satanista się nie śmieje. On wyraża aprobatę.
  • Satanista się nie patrzy. On spoziera.
  • Satanista nie jest dzieckiem. On jest infantylny.
  • Satanista nie je. On spożywa.
  • Satanista nie chodzi do szkoły. On uczęszcza (stąpa) na lekcje.
  • Satanista nie pije wódki. On ją degustuje.
  • Satanista się nie ubiera. On przyodziewa szatę.
  • Satanista się nie myje. On się oczyszcza (chociaż zwykle tego nie robi, jeśli już to w czarnej wodzie lub krwi dziewic).
  • Satanista nie mówi. On pomrukuje.
  • Satanista nie współczuje. On przejawia empatie.
  • Satanista nie śpi. On czuwa.
  • Satanista nie chodzi do kościoła. On go pali.
Wiem, to nie jest wierszyk, ale tak on wyglądał na Gadu. Nieważne. 

Ojciec to pochwycił i miałam awanturę w domu, musiałam iść jeszcze raz do kościoła i jadłam przy osobnym stole. Teraz sie z tego śmieję, ale w tamten dzień to było straszne. Po południu przyszedł po mnie Łajza i wyszliśmy na plac, kurna, jakich ja się rzeczy dowiedziałam...szkoda gadać. xD Później dołączyła do nas Ewa. Obserwowaliśmy walkę Jezusa z szatanem. W tamten dzień zaczęłam się ciąć.

We wtorek wyjechaliśmy na plener i tutaj chyba nie muszę nic pisać...

Co się dzieje u mnie w szkole...hmm...jestem zagrożona z polskiego i chyba z historii sztuki. Jutro poprawiam hsz. Miałam przegląd obrazów i rysunków z RiMu, pani się podoba. Właśnie powoli zmierzamy ku końcu zadania na grafikę (czyt. płyta) i jestem załamana, nie wiem jak to zrobić. 

A tak poza szkołą?
  • Przefarbowałam Ewie włosy, bo miała urodziny tego samego dnia, co per Bieber
  • Goją mi się blizny, nie tnę się już (tzn. na razie. ;))
  • Przekłułam ucho, za niedługo przekłuwam sobie jeszcze dwa razy.
  • Polubiłam mój wygląd, zwłaszcza uśmiech.
  • Ładnie pokolorowałam obrazek! <3
  • Pozowałam na RiMie.
  • SPŁACIŁAM KRESKĘ U PANI ULI.
  • Niestety, już się nie widuję tak często z ekipą. 
  • Chora jestem, czuję się jak zombie.
  • Znowu przestałam chodzić do kościoła.
  • Miałam okazję sfotografować piorun, ale zmarnowałam szansę. :(
  • Nałóg powraca...
Ogólnie nic się u mnie ciekawego nie dzieje. :) 




Brak komentarzy: