środa, 6 lipca 2011

Przygoda ze ściekami.

W poniedziałek przyszłą do mnie Julia, przy okazji zobaczyłam ją jako pierwsza (z paczki) w okularach i muszę przyznać, że całkiem ładnie wygląda w nich. Zobaczyłyśmy mojego kolegę na facebooku, wyglądał jak wokalista Green Day. Od razu zaalarmowałam Ewę, która musiała to zobaczyć. Powiedziała, że przyjdzie ok. godziny 18. Tak więc czekałyśmy...postanowiłam zrobić sobie zdjęcie w nowej sukience. Julia mi je zrobiła. xD
Po wielu nieudanych próbach, wreszcie wyszło zdjęcie, które mi się nawet podobało.

Ewa przyszła wcześniej, niż zapowiadała. Zobaczyła zdjęcie i się uśmiała za wszystkie czasy. Wpadłyśmy na pomysł, żeby zrobić COŚ (czyli coś w kuchni, jakieś jedzonko). Kiedy zobaczyłam, że w kuchni wiało pustkami nagle Ewa zauważyła bitą śmietanę. Więc pobiegłam do piwnicy po mleko, wyciągnęłam zieloną miską i zaczęłyśmy (Ewa) 'bić' śmietanę. Nagle przyszła matka. -_-"
Ewa dosłownie uciekła z kuchni z miską w rękach. xDD Ogarnęłam tam trochę i wróciłam do pokoju. Tam czekała Ewa z miską na kolanach i łyżeczkami w ręce, Julia obok niej. Jadłyśmy nieskończoną śmietanę, która mi bardzo smakowała. xD Kiedy skończyłyśmy zawiało nudą. Nagle napisał mi na Gadu Kuba. Cholera, jak ja się ucieszyłam, kiedy się zapytał, że chce gdzieś wyjść. "Wreszcie opuszczę te cztery ściany"- pomyślałam. Wyjaśnił, że chce iść na piwo i może mi butelkę postawić, wiec od razu się zgodziłam. Zapytałam się Ewy, czy też chce iść, zgodziła się, ale ona nie chciała pić. Niestety...musiałam olać Julię. :( Mieliśmy się spotkać na przystanku o 18.30, wyszłyśmy o 18.26. Musiał na nas czekać. xD

Kiedy już go miałam w zasięgu wzroku zauważyłam, że ma spięte włosy. Kiedy do niego podeszłam poprosiłam, go by rozpuścił włosy bo wygląda jak Legolas. xDD Rozpuścił i ruszyliśmy w drogę...ja nie wiem po co szliśmy na około...nie powiedział man, gdzie idziemy, więc po prost szłam przed siebie. Aż w końcu! Doszliśmy do sklepu. Weszliśmy i Kuba poprosił o dwa Heinekeny. Kobieta nie chciała nam sprzedać...-_-". Kupiłam Ewie Tymbarka i postanowiła, że jednak sprzeda nam te piwa. xD

Tak więc ruszyliśmy w stronę Bielszowic. Skręciliśmy na pola i tam usiedliśmy nad ściekiem. xD Wszystko było cacy, póki nie zaczął podać deszcz. Jedyny mądry- Kuba miał parasol. Rozłożył go. Ewa skryła się z Kubą pod parasolem, ja założyłam kaptur i mokłam...zaczęło mocniej padać, więc zeszłam niżej, pod koronę drzewa, reszta poszła w moje ślady. Kiedy uzbierało się więcej wody ze ścieków musieliśmy z tej dziury wyjść. Nagle Ewa jakimś cudem wyszła, nie wiem jak. xD Ja i Kuba (i parasol) tkwiliśmy na środku 'górki', bo na dale była rzeka. Nie potrafiliśmy ruszyć. Trzymałam się go, jednocześnie pchając go na dół. W końcu Ewa wyciągnęła do nas rękę i pomogła wyjść. Pobiegliśmy pod daszek i przeczekaliśmy jakieś pięć minut. Kiedy już przestało tak mocno padać poszliśmy do Biedronki. Kubuś kupił chipsy i jedliśmy je przy wejściu do sklepu. Dowiedziałam się, że on ma osiem szafek w szkole~! Bite 15 minut prosiłam go o to, by dał mi szafkę. xD W końcu się zgodził, tylko nie jestem pewna, czy żartował, czy nie... Potem wszyscy się rozeszli do domu.

Wczoraj matka się na mnie wydarła. Byłam na nią cholernie wkurzona. Krzychu napisał, czy chcę gdzieś wyjść. Zgodziłam się i wyszliśmy na plac. Kiedy szliśmy po Julię zauważyliśmy, że dzieci uciekły przed nami na klatkę schodową. Ucieszyliśmy się, bo widać było, że mamy respekt na placu. ;)

Przyszliśmy po Julię. Czekając na nią usiedliśmy na schodach. Krzychu zapytał się mnie kiedy jadę do Włoch, bo "Kubi, musimy zaliczyć tę nockę." xDDD O co chodziło powiem niebawem. :P

Usiedliśmy na ławce i powiało nudą, więc wyciągnęłam szkicownik i zaczęłam rysować. Później mieliśmy ochotę na te dobre chipsy z Biedronki więc poszliśmy i kupiliśmy, usiedliśmy na ławce i zjedliśmy je. Potem rozeszliśmy się do domów.

Brak komentarzy: