poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Kuzyn Coś. :)

 W piątek straciłam całkowicie głos...ale pod koniec dnia było już lepiej. Gdy wróciłam do domu przysiadłam do komputera i zainstalowałam GTA VC. Włączam. Pierwsza piosenka, jaka mi się włączyła to MJ! xD Krzychu do mnie napisał, czy chce mi się iść na miejsce naszych ognisk, zgodziłam się. Po piętnastu minutach był już u mnie zwarty i gotowy do wyprawy. Poczekał dłuższą chwilkę, aż zjem. Zjadłam, wzięłam aparat i ruszyliśmy. Po drodze gadaliśmy o grasującym po okolicy mordercy ( to prawda!), o ulicach jakie znamy, "ptasich ulicach". Dotarliśmy. Strasznie się tam zmieniło od ostatniego razu. Ubyło gałęzi i w ogóle jakoś ponuro było. Znaleźliśmy mnóstwo rzeczy! Rękawiczki MJ, dragi, katalog Oriflame, od Krzycha oczywiście... Nagle pomysł...chodźmy dalej...i tak ruszyliśmy na wyprawę wzdłuż Kochłówki. Przeszliśmy przez most i znaleźliśmy się na Wirku, potem Kochłowicach, Halembie, Bykowinie, Cieszynie, Sopocie, Katowicach i gdzieś w Grecji, czyli po prostu wyprawa na 102. ;) Znaleźliśmy mnóstwo prezerwatyw, bunkier, różową torebkę Krzycha, komputery, monitory, telewizory itp.
Wracając ujrzałam znajomą sylwetkę. Idzie mama z Polą! Była na spacerku, to słodkie. ;)

Przepraszam Cię Łajzusie, za to, że Cię nie wzięliśmy...następnym razem wybierzemy się na taką wyprawę, ale sam na sam! :* <3

Rękawiczki MJ...!





Słit foteczka przy bunkrze. 



Cieszyn. ;)



To zdjęcie mówi samo za siebie. :D
Na sobotę było zaplanowane ognisko klasowe. Rano poszłam z mamą na tresurę Poli. Po powrocie zaczęłam się zbierać na ognisko, czyli kąpiel, makijaż i te sprawy. Gdy już skończyłam, wzięłam drewno (bo żaden chłop nie chciał mi pomóc...) i pylałam na ognicho. Zjawił się Krzychu i Kosa, ja i Krzysztof postanowiliśmy już rozpalić ogień. Zastanawialiśmy się na ci potem usiąść, więc poszłam poszukać niby-ławki. Znalazłam dach przystanku, kilka drewien i nic więcej. W tym czasie zjawił się Łajza. Potem przyszła reszta ludziów. Ewa oczywiście z żarciem tylko dla siebie. Ja przy okazji zrobiłam zadanie na foto- portret.








 Oczywiście nie obyło się bez słit foteczki.

Jak wiadomo, Łajza uczył się ode mnie jak się robi zdjęcia. Jestem z niego bardzo dumna to jego fotografie. :) NIE SĄ PORUSZONE!



Kuzyn Coś.
Ok inne...







Pola ma jutro swoje pierwsze urodzinki. ;)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ja z siebie też jestem okropnie dumny <3