czwartek, 31 marca 2011

Żarówki, kłaki i łoniaki.

Witam ludzi, którzy nie mają nic lepszego do roboty, tylko czytają to badziewie, zwane moim blogiem...

Dzisiaj się ładnie ubrałam specjalnie dla Kamili, wczorajszej solenizantki, której nie było. :(

W szkole przywitała mnie Karolina, przeraziłam się jej...ten demoniczny wyraz twarzy...matko! Jaka trauma! Pierwsza lekcja- matematyka. Znowu jakieś z kosmosu wymyślone twierdzenia. Skąd to się wszystko bierze?! No ok, jakoś to minęło. Następnie mieliśmy Podstawy Fotografii. Oglądaliśmy jakieś zdjęcia, mało mnie interesowały szczerze mówiąc. Rysunek i malarstwo. Ustawialiśmy martwą naturę, którą chyba i tak nie zaczniemy malować. Potem kontynuowaliśmy rysowanie Kamili. Kupiłam Sandrze budyń, w zamian miała mi kupić jakieś tam ciastko, więc czekam na nie. Przestałam się tak alienować w stosunku do klasy, czas się "pojednać". xD Pani nie podobały się moje szkice. Muszę je poprawić. Za rysunek Kamili dostałam cztery. Na PPR pani powiedziała, że ta opcja (co do wyglądu) jej się podoba. W sensie sukienka.

Po szkole wybrałam się do Łajzy. Postanowiłam wziąć aparat. Wzięłam od niego GTA, bo muszę na nowo instalować (po tym moim eleganckim formacie). Jak się później okazało...znowu tracę głos! To jest straszne! Ok nieważne.

Wreszcie zobaczyłam te jego zwisającą z sufitu żarówkę, którą tak się zachwycał. Muszę przyznać, że ładnie świeci. xD Mam jej kilka zdjęć. xD


Potem kilka innych...zaczął się bawić aparatem i to z tego wynikło.
Moje siano na głowie. xD

Graffiti na ścianie Łajzy.

Czerwone łoniaki.

Krocze Łajzy, po przejściach.


To zdjęcie zrobił Łajza, bardzo mi się podoba! <3


Nasz ulubiony filmik na dzisiaj.

Plany na sobotę:
Rano: nie wiadomo.
Wieczór: Spotkanie klasowe! :D

Brak komentarzy: