W poniedziałek [18 kwietnia] nie byłam w szkole, szłam do lekarza, oczywiście szpana we wsi moimi cudnymi włosami. xD We wtorek pani o nas zapomniała na historii sztuki i przyszła pod koniec lekcji, była zajęta szkolnymi sprawami. W czwartek już było wolne! <3<3<3 A...w środę spotkałam się z Patrysiem (plener). Cholernie się zmienił, ma inny głos (już niestety), GODO, śpiewa jakieś hymny Legii. Porobiłam kilkanaście fotek. Usiedliśmy na schodach i rozmawialiśmy, po jakiś dwóch godzinach rozeszliśmy się do naszych domów.
Julia poprosiła mnie o pomoc konkursie fotograficznym, "pierwsze oznaki wiosny". Zrobiłam zdjęcie, pomyślałam, że oddam je Julii, ale kiedy je zobaczyłam na komputerze...zakochałam się...było to na prawdę piękne zdjęcie...! Nie dałam jej go. :P
We czwartek Postanowiłam wywołać kilka zdjęć, takich, do których mam i będę mieć sentyment. Wybrałam się z Julią, wywołałam. To powyższe zdjęcie, oraz dwie fotografie Kamy wyszły po prostu bosko! <3
Przyszła Ewa, z czarnym brystolem o który ją poprosiłam i postanowiłam przykleić na niego zdjęcia. Wyszło cudnie. :)
Następnie poszłyśmy do mnie pograć, później do Łajzy przyciąć nieco zdjęcia.
Oni tam się bawili w Photoshopie, a ja usiadłam na łóżku...wygodne było, więc pozwoliłam się tam zdrzemnąć. Jakoś czas minął.
W niedzielę...dużo się działo, nie chcę o tym pisać. Powiem tylko, że pod koniec dnia było ciekawie, bo spotkałam się z Łajzą i Ewą, potem poszli do mnie i oglądaliśmy Titanica. Te piękne stroje! <3
Dwa piękne momenty...jak Jack rysuje Rose i jak są w tym samochodzie.
We wtorek pojechałam na plener. Hotel był na prawdę piękny, miejscowość też...mili ludzie i pyszne jedzenie. o tym napiszę później, bo jest jak dla mnie późno...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz