środa, 16 marca 2011

Jajcarski dzień.

Kilka dni wcześniej Łajza uświadomił mnie, iż w piątek są jego imieniny, kiedy zajrzałam do kalendarza to nic tam nie pisało, ale postanowiłam mu uwierzyć na słowo. Tak mi przyszło do głowy, by złamać hanyską "tradycję" i urządzić mu imprezę imieninową. Kiedy mu o tym powiedziałam, był po prostu zachwycony tym słit pomysłem, i powiedział że na pewno przyjdzie! Więc nie umiem się doczekać piątku, godz. 18.
Zaproszone osoby:

  1. Łajza, oczywiście.
  2. Krzychu.
  3. Ewa. 
  4. Julia.
  5. Magda.
  6. Patryś.
  7. Z-woj.
  8. I ja rzecz jasna...;d 
Liczę na jakieś fajne zdjęcia. :D Mam taki mały, nic nie znaczący prezent dla mojego kochanego Krzycha i dla mojego jeszcze bardziej kochanego Łajzusa zwanego Czarnym.



Dzisiaj postanowiłam, iż zrobię sobie śniadanie do szkoły. Ugotowałam jajka, pokroiłam chleb, "odskorupkowałam" jajka i pokroiłam je. Dałam na chleb i posmarowałam dużą ilością majonezu. Wszystko do śniadaniówki i pobiegłam na autobus. Olałam biologię. Po drodze spotkałam Kubę i z nim pogadałam. W szkole otwierając śniadaniówkę pochwaliłam się Karolinie, że mam moją ulubioną kanapkę na śniadanie. Ona uciekła ode mnie, wyjaśniając, iż nie lubi zapachu jajka. Od tego wszystko się zaczęło.
Na polskim musieliśmy robić jakieś głupie zadania. Kazałam Karolinie napisać "(premiera :))", niestety nie zrozumiała mnie i ja to musiałam napisać i mówię do niej: "Karolina, dajmy to jej z jajem!" Na początku nie zczaiła, ale potem zaczęła się śmiać, na co ja: "No co taki jajcarski żart! Normalnie jaja jak berety!" nadal śmiech. Potem tam do kogoś mówię: "Karolina nie ma jaj, bo nie ma poczucia humoru...". Następnie Basia mi mówi: "Nie wiem gdzie mamy lekcje..." ja: "Zrobili was w jajo!" Zaś zaczęła się śmiać. Martyna coś tłumaczy Karolinie i mówi: "I po ptokach...", Basi od razu się skojarzyły jaja! xD Mamy dzisiaj bardzo jajcarski dzień. :D

Kończyliśmy dzisiaj dwie godziny wcześniej, bo nie było wfu. Byłam wcześniej w domu i trochę ogarnęłam w pokoju by było mniej do sprzątania jutro. ;) Spotkałam się z Łajzą, chwilę pogadaliśmy i uciekł, kiedy zobaczył moich rodziców. xD I to chyba na tyle. :P

A juto też wcześniej do domu! Nie ma Rim-u ani PPR-u! :D

NarQuoza! ;PP

2 komentarze:

Unknown pisze...

Tam jeszcze było o tym (czego nie opublikowałaś, a powinnaś wręcz), jak zachwycałaś się swoją kanapką i tym, jak bardzo lubisz jajka, na co Paulina wykrzyknęła "Co wy ciągle o jakimś jaju? Ktoś tu jaja je?".
A potem nasza kochana Kubi wykrzyknęłaś "Ja jem!"
I wtedy właśnie się wszystko rozkręciło xD Byłam tego świadkiem!

Anonimowy pisze...

Em, nawet sie ogole na piatek, a co!