czwartek, 17 marca 2011

A mogłam nie iść do szkoły...

A mogłam nie iść do szkoły...

Rano wstałam, potwornie się dusiłam, a do tego bolało mnie gardło...czułam, że znowu umieram. Pomyślałam...juro "impreza", muszę żyć! Idę do szkoły, nie będę się alienować. Jechałam późniejszym autobusem, spotkałam Wiktorię. Powiedziała, że mam inny głos, zażartowałam, że przechodzę mutację. Na nowym Bytomiu spotkałam Angelikę, Dominikę, Daniela i Kamilę, nawet nie wiedziałam, że tak dużo osób ma na tą godzinę. Wreszcie wsiedliśmy do 23 i pojechaliśmy do szkoły. Mój zachrypnięty głos strasznie mi się podobał. Cały czas gadałam i się śmiałam. Nawet częściej niż Kaka. Mamy cholernie dużo zadania z matematyki...po prostu załamka...potem podstawy fotografii. Wszystkie grupy miały zastępstwo z panią od tegoż przedmiotu, więc na początku był duży ścisk, potem się jakoś rozluźniło.

DZISIAJ URODZINY MA DŻESIKA! Wszystkiego dobrego, solenizantko! ;*
Mieliśmy czas wolny na PF, więc nie mogliśmy go zmarnować...











Z solenizantką. ;)













I oczywiście powstał filmik. :)

Od lewej:
Ja, Sandra, Kamila, Ania, Martyna.

Dałam kilka zdjęć do korekty na konkurs, pani powiedziała, że to ma być coś w tym stylu:

Potem był Rim, a raczej zastępstwo z panią od dekoru. Już jej nie lubię...wredna jest! :(
Kazała nam rysować. Ale nie posłuchaliśmy jej i nagrywaliśmy jakieś idiotyczne filmiki.

Po szkole pojechałam do lekarza, przypisał mi jakieś leki, jeden lek mnie bardzo dołuje...po jego zażyciu nie mogę nic pić, ani jeść przez 2-3 godziny.

Następnie udałam się do dentysty, bardzo miła kobieta. :)

Wreszcie w domu! Przyszła Julia, chwilę grałam w Mafię, potem wzięłam się za sprzątanie, bo jutro zapewne nie będę miała czasu.


Nie wiem jak ja jutro przeżyję z tym głosem...

Brak komentarzy: